Wiele osób jeszcze przed pandemią borykało się z dużą suchością dłoni. Częsta dezynfekcja i mycie dłoni jeszcze bardziej ten problem pogłębiły. I również ja, która nie miała nigdy problemów z przesuszaniem się skóry dłoni, zaczęłam odczuwać dyskomfort po serii używania produktów do dezynfekcji na bazie alkoholu. Z pomocą przyszła mi kuracja do rąk od MIYA i to o niej, po ponad trzech tygodniach użytkowania chcę Wam dziś opowiedzieć.
HAND.lab Kuracja dla dłoni i paznokci
Zacznijmy od tego, że tę trójkę można spokojnie kupować osobno, jednak to w zestawie potrafią najwięcej zdziałać! Zresztą... nawet bardziej opłaca się kupić całą trójkę na raz, bo na stronie MIYA, możecie znaleźć ją na bardzo fajnej promocji. No, ale co ja się rozpisuję o promocjach, jak jeszcze nie powiedziałam Wam nic o działaniu!
Zestaw HAND.lab, to kompleksowa domowa pielęgnacja dłoni, która została opracowana przez markę we współpracy z Izabelą Załęską, czyli międzynarodowym ekspertem w dziedzinie kosmetologi. Kuracja jest przeznaczona dla osób, które borykają się z suchością i szorstkością dłoni lub po prostu potrzebują mocniejszego nawilżenia. Tak właśnie kurację opisuje nam producent i muszę przyznać, że nie są to słowa rzucane na wiatr.
Polecam: Recenzja palety BOHEMA lamakeupebella & Glam Shop
Sama kuracja trudna do wdrożenia nie jest. Peeling powinniśmy używać kilka razy w tygodniu. Wmasowywać w wilgotne dłonie i po kilku minutach masowania spłukać letnią wodą. Kolejne dwa kroki powinniśmy wykonywać już w zależności od problemu - raz lub dwa razy dziennie.
Ja osobiście robiłam to wyłącznie raz dziennie, a dokładnie wieczorem przed spaniem. Wmasowywałam w dłonie serum, aż do całkowitego wchłonięcia, a następnie odczekiwałam kilka minut. Później nakładałam na dłonie maskę i oczywiście nie zmywałam jej, tylko szłam spać. Efekty były widoczne już przy pierwszym użyciu. Czułam na dłoniach naprawdę dogłębne nawilżenie,wygładzenie skóry. Najlepsze efekty było jednak czuć po dłuższym czasie używania i wtedy naprawdę czułam, że dłonie są na tyle nawilżone, że nawet przy tej samej częstotliwości dezynfekcji dłoni, te przesuszają się już zdecydowanie mniej.
Wiedziałam jednak, że z dłońmi nigdy nie miałam większego problemu, dlatego żeby lepiej przetestować tę trójkę od MIYA postanowiłam użyć jej na stopach. No i tutaj naprawdę efekty były mocno wyczuwalne! Po trzech tygodniach czułam ogromną poprawę w strukturze skóry. Była o wiele gładsza i delikatniejsza. W trakcie kuracji nie używałam pumeksów i innych tarek, dlatego miałam pewność, że gładkość pochodzi właśnie od kuracji. Ważne, żeby czas stosowania produktów wynosił przynajmniej trzy tygodnie. Tyle skóra potrzebuje na regenerację i odnowę, dlatego kluczowa jest tutaj systematyczność. Po takim czasie na pewno zobaczycie i poczujecie poprawę.
Polecam: Recenzja palety Morphie Jaclyn Hill volume II
Peelingu używa się tu najrzadziej, ale to dzięki niemu substancje nawilżające z pozostałych produktów lepiej się wchłaniają. Dodatkowo dzięki olejom i kompleksom witamin już sam peeling daje nam lekkie nawilżenie. Jego drobinki peelingujące to krzemionka, kukurydza i orzech włoski. Nie są jednak bardzo mocne, dlatego nie musimy obawiać się, że wystąpią po nich podrażnienia. Wystarczy naprawdę niewielka ilość, żeby fajnie rozprowadzić produkt na całych dłoniach i wmasować je zarówno w dłonie jak i skórki. Dzięki swoim właściwością ścieralnym nie tylko pozbywa się martwego naskórka, ale też zmniejsza widoczność przebarwień.
Serum do rąk, to produkt po który warto sięgać nawet w ciągu dnia. To taki krem do rąk, ale zdecydowanie lepiej nawilżający i pozostawiający skórę miękką, a przy tym nie mokrą. Regeneruje skórę i koi, gdy czujemy na niej ściągnięcie przez np. środki do dezynfekcji. Wygładza za sprawą masła shea oraz utrzymuje w równowadze mikrobiom skóry, dzięki zawartości probiotyków 2%. Ma przyjemny zapach i łatwo się wchłania. Posiada największą tubkę, także na pewno wystarczy nam na długo.
Ostatnim krokiem pielęgnacji jest skoncentrowana maska. To ona chroni skórę przed przesuszeniem i pękaniem. Dzięki zawartości olejów dodatkowo nawilża i uelastycznia skórę. W parze z serum tworzy duet doskonały i daje naprawdę świetne efekty. Ma równie przyjemny zapach i czuć przy nanoszeniu, że jest naprawdę treściwym produktem. Zawsze nakładam ją przed spaniem i rano czuję, że skóra jest fajnie nawilżona i przyjemna w dotyku.
Polecam: Recenzja Golden Rose my matte lip ink
Z produktami marki MIYA do pielęgnacji twarzy miałam styczność już od dawna, ale kosmetyki do dłoni testowałam pierwszy raz. Muszę przyznać, że są to produkty naprawdę godne uwagi, szczególnie dla tych z Was, które mają problem z mocno przesuszoną skórą. Dużo kremów z drogerii posiada wyłącznie piękny zapach, ale z nawilżeniem jest różnie. Tutaj efekt jest po prostu wyczuwalny. Warto też wspomnieć o tym, że ponad 98% składu tych produktów zajmują składniki pochodzenia naturalnego, a sam produkt jest wegański, nietestowany na zwierzętach i przyjazny dla planety. Dla każdego powinno być to dodatkowym atutem, dlatego tym bardziej polecam Wam się przyjrzeć tej trójce z serii HAND.lab.
Brak komentarzy