Kolorowa abstrakcja
Uwielbiam stylizacje z wykorzystaniem kryjących baz oraz żeli. To ogromne przyśpieszenie pracy, a dodatkowo efekt jaki dają jest bardziej delikatny, jakby szklisty z mniej widocznym po czasie odrostem.
Dobra kryjąca baza to oczywiście taka, która jest trwała, jednak równie ważna jest jej konsystencja, rozkładanie się koloru, krycie oraz poziomowanie się. Kryjące bazy Pierre Rene pod każdym względem są naprawdę godne polecenia. Mimo cienkiej warstwy dają efekt równomiernie rozłożonej tafli koloru, która pięknie się poziomuje i nie pozostawia smug.
Ja w dzisiejszej stylizacji użyłam kolorku, który nie posiada żadnych drobinek i daje dobre krycie. Marka ma jednak w swoim asortymencie również kolorki o delikatniejszym kryciu, mleczne oraz posiadające w sobie drobinkę. Na moim instagramie możecie znaleźć wiele stylizacji z ich wykorzystaniem, także zachęcam do śledzenia.
Polecam: Zdobienie typu negative space
Inspirację na tę stylizację znalazłam na Pintereście i mogę powiedzieć, że to moje ulubione miejsce do szukania ciekawych pomysłów na zdobienia. Na zdjęciu, które znalazłam, wzór znajdywał się wyłącznie na dwóch paznokciach. Ja postanowiłam trochę tę stylizację rozbudować i dodałam wzory również na pozostałe paznokcie. Zachowałam abstrakcyjny zamysł oraz połączenie kolorów, jednak dodałam od siebie również inne elementy w tym samym klimacie.
Zdobienie choć na pierwszy rzut oka dość skomplikowane, jest naprawdę proste w wykonaniu i nie trzeba posiadać dużych umiejętności, żeby je zrobić.
Polecam: Paznokcie w pomarańcze + tutorial
Kolory, których użyłam w zdobieniu, to obłędna musztarda o numerki 124 papaya oraz delikatny fiolet 57 crocus. Oba bardzo ładnie kryjące, oba pięknie wyglądające na bazie Peach Cream. Dodatkowo użyłam również bieli oraz czerni, jednak tą zmieszałam dodatkowo z żelem do zdobień, żeby uzyskać gęstszą konsystencję. Dzięki temu nie musiałam się martwić o to, że produkt mi się rozpłynie.
Zdobienie malowałam przy użyciu długiego cienkiego pędzelka oraz sondy. To nią najlepiej malować kropeczki, bo pędzelkiem możemy się bardzo natrudzić, żeby wyszły równiutkie. Całość po utwardzeniu pokryłam topem bez dyspersji.
Takie zdobienie na pewno świetnie sprawdzi się w salonie, bo nie musimy dbać o idealnie równe linie. Tutaj zależy nam na szaleństwie wzorów i kolorów. Można wykorzystać również sam pomysł, ale pójść w zupełnie inne kolory. Wtedy też na pewno stylizacja będzie się równie pięknie prezentować.
Polecam: French w brązowej wersji
Brak komentarzy