Wiem, że malowanie hybrydami nie należy do najłatwiejszych, ale uwierzcie mi, że naprawdę się da! I nie mówię tutaj o zwykłych kropeczkach, czy paseczkach, a o bardziej skomplikowanych warstwowych wzorach z naprawdę małymi elementami. Wystarczy znać kilka trików, które takie malowanie ułatwiają, a właśnie dziś Wam o nich opowiem.
Polecam: Wiosenne zdobienie z kryjącą bazą
Zdobienie malowane hybrydami
Podstawą malowania wzorów hybrydami jest ich dobra pigmentacja. Jeśli pigmentacja jest słaba, pojedyncze elementy będą się rozpływać, a przy chęci wzmocnienia koloru stworzy się odstający element.
Ja całą dzisiejszą stylizację malowałam hybrydami Pierre Rene i są to produkty, którymi spokojnie jesteśmy w stanie namalować naprawdę fajne wzorki. Posiadają dobrą pigmentację, a przy tym nie są za rzadkie, dzięki czemu nie zlewają się. Ważne jest jednak to, żeby pamiętać, aby najmniejsze elementy malować na zmatowionej powierzchni. Wtedy będziemy mieli pewność, że warstwa dyspersyjna nie spowoduje rozpłynięcia się wzoru.
Dodatkowo warto pojedyncze elementy utwardzać choć przez chwilę w lampie, żeby zapobiec połączeniu się kropeczek, czy zlaniu plamek. Ja większość małych elementów w tej stylizacji przymrażałam w lampie na 10s i dopiero wtedy przechodziłam do następnego skrzydełka, czy następnej ćmy. Dzięki temu wszystkie, nawet najdrobniejsze elementy są dobrze widoczne.
Wzory malowałam cieniutkim pędzelkiem, a kropeczki, czy kreseczki robiłam dość szybko i równie szybko wkładałam do lampy. Warto przez zaczęciem malowania już wiedzieć jaki dokładnie elementy chcemy namalować, żeby w trakcie zastanawiania się nic nam nie spływało. Ja inspirowałam się grafikami ciem, które znalazłam na Pintereście i od początku widziałam dokładnie, gdzie konkretnie chcę je umieścić i z jakimi elementami na skrzydłach. To pozwoliło na szybką i precyzyjną pracę, dzięki czemu udało mi się uzyskać naprawdę piękne efekty. Wyłącznie do czerni dodałam odrobinę farbki, aby produkt zagęścić, ponieważ stworzenie włochatych czułek wymagało naprawdę sporej precyzji ;)
Polecam: Abstrakcyjne paznokcie z fioletem
Kolorów w tej stylizacji jest naprawdę wiele, także opiszę te najbardziej rzucające się w oczy. Na początek moja ukochana musztarda 124 papaya, która w zależności od tego z czym ją zestawimy wpada bardziej w pomarańcz lub brąz. Następnie piękna ceglana czerwień 110 bouguet, idealna dla osób posiadających ciepłą karnację oraz brzoskwinia 105 peach. Świetną robotę zrobi tu również błękit 47 cerulean, który choć na pierwszy rzut oka niepasujący, pięknie dopełnił stylizację.
W tle natomiast możecie zobaczyć klasyczny nudziak 04 o nazwie nude, który na pewno przypasuje większości z Was swoim odcieniem. Piękny solo, ale równie piękny z tak kolorowym zdobieniem. On jak i pozostałe kolorki dziś użyte, to tak jak wspominałam wcześniej hybrydy Pierre Rene o najnowszej formule, która niedawno została powiększona o nowe dodatkowe kolorki. Wszystkie znajdziecie oczywiście na stronie marki, do odwiedzenia, której bardzo Was zachęcam.
Polecam: Propozycja prostego i delikatnego zdobienia z motywem roślinnym
Współpraca |
Brak komentarzy