Pierwszy dzień wiosny mamy już za sobą, więc najwyższa pora oficjalnie ją przywitać! Oby była słoneczna, piękna w kolory i owocująca w przepiękne kwiaty. Z okazji jej przyjścia stworzyłam dzisiejszą stylizację, gdzie główną rolę grają pszczółki, które są jednym z najważniejszych elementów jeśli chodzi o wiosenne budzenie się roślin do życia.
Polecam: Wiosenne zdobienie na kryjącej bazy
I choć stylizacja jest bardzo wiosenna, to użyłam do niej kolorów, które zdecydowanie bardziej kojarzą się z jesienią. Lekko przybrudzony beż, czerwień w wersji ceglanej, brąz i musztarda. Śmiało można powiedzieć, że pomyliły mi się pory roku, jednak ja zwyczajnie lubię wplatać te odcienie do stylizacji przez cały rok, ponieważ po prostu nie uwielbiam. W moim domu królują właśnie takie kolory, więc czemu miałabym ich nie wykorzystywać w swoich stylizacjach?
Wszystkie użyte dziś kolory, to propozycje lakierów hybrydowych marki Pierre Rene. Tę musztardę 124 Papaya widzieliście u mnie już nie raz - np. w tej jesiennej stylizacji, gdzie o dziwo zamiast na wzór liści, postawiłam na wzór kwiatów.
Kolor w tle, czyli numerek 02 French, to taki nudziak z minimalną ilością różu. Bardzo go lubię zarówno za konsystencję jak i poziom krycia. Dwa pozostałe kolory to czerwień 110 Bouquet oraz brąz 116 Mocha. Oba wybrałam poprzez dopasowanie odcieni to nudziaka i musztardy. Padło akurat na tę dwójkę, ale równie pięknie zagrałaby tu zieleń, która z wiosną bardzo się kojarzy oraz pastelowy fiolet, który królował latem tamtego roku.
Całą stylizację malowałam przy użyciu jednego pędzelka, a inspirowałam się grafiką znalezioną na pintereście. Wzór sam w sobie wydaje się skomplikowany, ale jest naprawdę prosty. Pszczółki to wyłącznie wielkie kropki/jajka, na których kolejno malowałam czarne elementy w postaci pasków, skrzydełek, oczka i żądła, a następnie kilkoma pociągnięciami pędzla nałożyłam biel. Każdy kolor po nałożeniu utwardzałam w lampie, tak aby żaden element się nie rozmył. Przy kwiatkach było jeszcze szybciej, ponieważ każdy płatek to wyłącznie jedno pociągnięcie pędzla, a ich środki to nierówno położone kropki.
Przy takich kompozycjach warto zacząć od najważniejszych elementów (u mnie pszczółek), a dopiero potem przejść do dodatków. Jeśli zaczniemy malować wszystkie elementy na raz, może zabraknąć nam miejsca, na to co ważne. Dodatkowo jeśli przesadzimy z ilością elementów, nasz główny wzór może zostać przez pozostałe przysłonięty, Warto też to co istotne podkreślić przy użyciu mocniejszych kolorów. Wtedy to co w tle, nie będzie tak mocno odwracać uwagi. To kilka troków, które na pewno ułatwią pracę osobą początkującym, przy tworzeniu wzorów składających się z wielu elementów.
Polecam: Proste zdobienie na delikatnej bazie
Brak komentarzy