METALS to najnowsza kolekcja lakierów od Golden Rose. Jak sama nazwa wskazuje, produkty te posiadają wykończenie, które ma imitować płynny metal. 14 kolorów w kolekcji, a ja pokaże Wam dziś sześć z nich. Ciekawi jak prezentują się na paznokciach? No to zaczynamy!
Starałam się wybrać jak najbardziej zróżnicowane kolory, ponieważ wiedziałam, że da mi to zarys całej kolekcji. Byłam zaskoczona, że dwa z nich okazały się mieć całkowicie inne wykończenie, ale o tym później.
Kolory są bardzo zróżnicowane, także każdy na pewno znajdzie coś dla siebie. Mamy tutaj podstawowe złoto i srebro, ale też róże, brązy i niebieskości. Pojemność każdej buteleczki to 6ml, czyli dość mało w porównaniu z innymi kolekcjami. Warto jednak zaznaczyć, że cena też jest stosunkowo niska, ponieważ wynosi jednie 5,90zł.
Nakładając metaliczne lakiery musimy pamiętać, żeby ostatni ruch pędzelkiem przeszedł od samych skórek, do końca płytki. Takie wykończenie lubi 'smużyć', dlatego będzie widoczna na nim każda niedoskonałość. Mowa tu nie tylko o niedoskonałościach pociągnięcia pędzlem, ale też płytki. Tutaj nic się nie ukryje, dlatego kluczem jest dobra baza i wprawiona ręka.
Golden Rose METALS #109
Kolor brudnego, lekko pomarańczowego złota. Jest dość gęsty i kryje ładnie już po pierwszej warstwie. Na paznokciach nałożyłam dwie, aby wzmocnić efekt. Idealnie pasuje do jesiennych stylizacji.
Golden Rose METALS #110
Najgęstszy ze wszystkich, a przy tym najlepiej napigmentowany. Jedna warstwa zdecydowanie wystarcza. Jak dla mnie najpiękniejszy z całej szóstki. Ma w sobie trochę różu i fioletu, a przy tym pięknie widać jego metaliczność. Jeśli zastanawiacie się nad kupnem jednego lakieru z serii na spróbowanie, to koniecznie zerknijcie na ten numerek!
Golden Rose METALS #112
Dalej gesty, jednak trochę rzadszy niż poprzednik. Najbardziej żarówiasty ze wszystkich. Będzie zdecydowanie przykuwać wzrok. Kryje po pierwszej warstwie, ale na paznokciach tak jak wcześniej nałożyłam dwie.
Golden Rose METALS #113
Teraz kolor, którego niestety nie udało mi się w pełni oddać na zdjęciach. Tutaj widać, że idzie bardziej w błękit, a na żywo do zdecydowanie mocny fiolet. Zobaczyłam to dopiero podczas obrabiania zdjęć i naprawdę nie wiem co się stało. To fakt, że przy świetle dziennym wygląda inaczej, niż przy sztucznym. Jednak chyba jedynym wytłumaczeniem jest jego lekko niebieska poświata. Tak więc jeśli chcecie się w niego zaopatrzyć, to pamiętajcie, że kolor może się lekko różnić od tego na zdjęciach. Kryje pięknie już po pierwszej warstwie.
Golden Rose METALS #101
Srebro, które metaliczne w ogólnie nie jest. Ciężko to przyznać, ale efekt jaki uzyskałam, całkowicie odchodzi od poprzedników. Lakier jest rzadszy. Na paznokcie nałożyłam dwie warstwy, ale wydaje mi się, że przydałaby się jeszcze jedna, aby uzyskać mocniejszy efekt. Nie mogę powiedzieć, że jest brzydki, bo do zimowych zdobień sprawdzi się świetnie. Muszę jednak zaznaczyć, że to nie jest to dokładnie to na co liczyłam, czyli na płynny metal.
Golden Rose METALS #102
Złoto okazało się być takie samo jak srebro. Lekko błyszczące, kryjące po dwóch warstwach i jak dla mnie za mało metaliczne. Nie wiem czy to jak wygląda złoto i srebro było zamierzone. Uważam jednak, że mimo swojej prostoty, delikatności i 'ładności', kupujący raczej liczyli na efekt jak przy poprzednich kolorach.
Koniecznie dajcie znać w komentarzach co sądzicie o tej kolekcji! Ja uważam, że naprawdę jest piękna. Lakiery szybko wysychają i dają bardzo nietypowy efekt, dlatego na pewno będę często wybierać je na co dzień. Co do złota i srebra, mimo lekkiego rozczarowania nie mogę powiedzieć, że są złe, może po prostu trochę inne. W zimowych zdobieniach, często sięgam po takie kolory, dlatego na pewno się nie zmarnują.