Kolekcja Kinetics jesień/zima 2017 jest bardzo odważna, elegancka i kobieca. Znajdziemy w niej cztery mocniejsze kolory oraz cztery bardziej stonowane, czyli dla każdego coś dobrego. Osobno wydają się niczym ze sobą nie powiązane, jednak na próbniki tworzą jedną zgraną całość. Przeważają oczywiście kolory chłodne, które zaczynają królować od razu po ciepłych tygodniach wakacji.
Jesień to chyba moja ulubiona pora roku, szczególnie jeśli chodzi o kolory po które sięgamy. Wszystko przygaszone, stonowane bez zbędnego świecenia. Mimo, że liściastych motywów jeszcze u mnie nie zobaczycie, to już mogę powiedzieć, że w kolejnych postach zrobi się u mnie znacznie chłodniej.
Lost Soul #373
Delikatny i glamour. Biel przełamana odrobiną różu/fioletu. Kryje po trzech warstwach. Idealna odskocznia dla tych, którzy jak ja lubią nosić na paznokciach czystą biel.
Wasted Beauty #374
Taki troszkę Rose Gold. Zimny, brudny róż, który najchętniej nosiłabym na ustach, a nie na paznokciach. Raczej nie jest on przeznaczony dla osób o ciepłej karnacji - może wyglądać dość trupio. Ładny w zestawieniu z vintage zdobieniami. Kryje po dwóch warstwach.
Body Language #375
Łosoś, lekko wpadający w brąz. Chyba najcieplejszy wśród całej zimnej ósemki, przez co najbardziej naturalny. Ładny, jednak nie wiem czy wiele kobiet zdecydowałoby się akurat na niego widząc całą resztę kolekcji. Kryje po dwóch warstwach.
Ex's #376
Bardzo jasny fiolet, który kojarzy mi się z zimową mgłą. Kryje po dwóch warstwach. Jeden z najładniejszych w całej kolekcji, ze względu na swoją nietuzinkowość. Już widzę go w zestawieniu z zimowymi zdobieniami!
I'm Not That Kind #377
Ciemny burgund, który jeśli mocno się przyjrzymy dostrzeżemy w nim lekką neonowość. Jak dla mnie jest troszkę zbyt krzykliwy, wolałabym go w bardziej stonowanej wersji. Kryje po 2/3 warstwach - mimo, wydawać by się mogła mocnej pigmentacji. Jak dla mnie kolor, niczym nie wyróżniający się na tle innych z tej kolekcji.
Dangerous Game #378
Kolejny kolor, lekko w stylu vintage. Bardzo mój i bardzo jesienny. Taka trochę zgniła zieleń, ale podnosząca się ostatnim tchnieniem. Kryje po dwóch warstwach. Prezentuje się dostojnie i na pewno będzie przykuwać uwagę. Dla mnie jesienny Must Have tego roku.
Senseless Desire #379
W końcu hybrydowa czerwień w moim stylu. Ma w sobie lekko ciepłe tony. Kryje po dwóch warstwach. Wygląda bardziej dziewczęco niż kobieco. Bardzo ożywia dłonie.
Hedonist Red #380
Dosłownie krwista czerwień. Kryj po trzech warstwach. Elekcja w całej krasie. Idealny na romantyczną kolację przy świecach oraz długie jesienne spacery.
Jak dla mnie to kolory sa znowu idealne :)
OdpowiedzUsuńLubię takie kolorki ;)
OdpowiedzUsuńA mnie właśnie ten ciemny burgund i ostatnia czerwień baaardzo urzekły! :)
OdpowiedzUsuńwszystkie sa piekne nie wiem ktore fajniejsze
OdpowiedzUsuńPowiało jesienią :)
OdpowiedzUsuńobydwie czerwienie podbiły moje serduszko, ale ogólnie to cała kolekcja mi się podoba, każdy ma coś w sobie i ładne grają zestawione ze sobą ;)
OdpowiedzUsuńŚliczne kolory! Czy lakiery Kinetics współpracują z lakierami Semilaca? Obecnie mam Semilaca ale kuszą te lakiery :)
OdpowiedzUsuń