Golden Rose GEL SHINE
Kolekcja GEL SHINE liczy 74 lakiery o kremowej konsystencji i błyszczącym wykończeniu oraz 12 kolorów brokatowych. Gdy dodamy do tego top coat oraz bazę, mamy łącznie aż 88 nowych produktów, składających się na serię GEL SHINE.Różnic dzielących serię GEL SHINE od poprzednich serii marki Golden Rose jest kilka. Pierwsza, która od razu rzuca się w oczy to buteleczka. Jest dość wąska i spłaszczona z obu stron, co zdecydowanie ułatwia segregację na półkach czy w szufladach. Nakrętka jest okrągła i dobrze trzyma się dłoni. To co zauważyłam, gdy dostałam nowe kolory, to duża trudność z odkręcaniem lakierów. Nakrętka po prostu ślizgała się w ręce. Świetnym sposobem jest nałożenie na nakrętkę gumki recepturki. Wtedy dłoń się nie ślizga i bez zbędnej siły jesteśmy w stanie szybko i łatwo odkręcić lakier.
Kolejne różnice to pędzelek. Seria GEL SHINE posiada bardzo długi, wąski i spłaszczony pędzelek, który świetnie sprawdzi się przy wąskich i krótkich paznokciach. Ja z moimi długimi, musiałam czasami nabierać produkt dwa razy, żeby idealnie pokryć całą powierzchnię. Wiem, że wielu osobą może to sprawiać na początku problemy, ale to kwestia przyzwyczajenia. Mi przy każdym kolejnym malowaniu było już coraz łatwiej i dobieranie produktu szło szybko i sprawnie.
GEL SHINE - glittery
Kolory w większości kryją przy dwóch cienkich warstwach. Nie testowałam wszystkich, ale z tymi, które widzicie na zdjęciu pracowało się naprawdę dobrze. Nawet czerń 74 oraz biel 03 kryły pięknie po dwóch warstwach. Jedynie glittery wymagają większej ilości warstw, jeśli chcemy pokryć płytkę w pełni. Polecam jednak zamiast dokładania produktu pędzelkiem, użyć gąbeczki i go wklepać. Wtedy nadmiar lakieru zostaje wchłonięty przez gąbkę, a na paznokciu zostają same drobinki. Można też użyć glitteru na kolorowym lakierze. Wtedy uzyskamy całkowicie inny efekt.Ja posiadam cztery glitterowe propozycje i na wzornikach wszystkie nałożone są w dwóch warstwach. Czerwień 210 posiada jako jedyna większe konfetti składające się z sześcianów. Dodatkowo mamy tam również mniejsze czerwone elementy oraz holo kropeczki. Złoto 206 ma jednokolorowe małe drobinki, takiej samej wielkości jak fioleto-srebro 208. Piękną odmianą jest numerek 203, który w zależności od kąta padania światła mieni się na fiolet, zieleń i złoto. Tam również znajdziemy okrągłe konfetti, ale też płatki o nieregularnych kształtach.
GEL SHINE - Top Coat, Base Coat
Tak jak pisałam we wstępie, tan top coat jest po prostu prześwietny! Od zawsze moim ulubionym rodzajem top coatu, był ten z 'żelowym' efektem. Piękny błysk, wyrównanie płytki/zdobienia, długotrwały efekt, a tutaj jeszcze plus największy - nie rozmazuje zdobień!Ci z Was, którzy lubią zdobić paznokcie, wiedzą jak strasznym uczuciem jest popsucie całej aranżacji jednym pociągnięciem pędzla. Smugi, rozmazania. Tutaj nic takiego nie ma miejsca. Oczywiście trzeba odczekać aż zdobienie wyschnie, ale niektóre top coaty potrafiły rozmazać mi nawet wyschnięte w pełni zdobienia.
Konsystencja top coatu jest dość gęsta. Łatwo pokryć nią szybko całą płytkę. Mocno nabłyszcza lakier i dobrze go utrwala. Wymieniłabym jedynie pędzelek na troszkę szerszy, ale i tak zaliczam go do moich aktualnych ulubieńców. Jeśli również go testowałyście, dajcie koniecznie znać jakie są Wasze odczucia!
Jeśli chodzi o bazę, to jest to produkt zwyczajnie dobry. Zdecydowanie rzadszy niż top coat. Bardzo szybko wysycha. Zabezpiecza płytkę przed odbarwieniem. Nigdy nie miałam za dużego problemu z trwałością lakieru, dlatego ciężko mi stwierdzić czy przedłuża noszenie stylizacji. Natomiast bazy zawsze używam, dlatego po tę będę aktualnie sięgać najczęściej.
Uważam, że nowa seria jest jak najbardziej godna uwagi, ponieważ wielu z Was może naprawdę spodobać się ich konsystencja oraz pędzelek. Moim ulubieńcem jest nudziak 07, który wykorzystałam już w zdobieniu i możecie zobaczyć je tutaj. Szukając fajnych kolorów na wyspach Golden Rose, czy w sklepie internetowym, koniecznie zerknijcie również na nowy top coat! Moim zdaniem to dotychczas najlepszy produkt marki.
Brak komentarzy