Dziś hybrydy możemy kupić dosłownie wszędzie, a propozycji firm jest tyle, że nie sposób zliczyć na wszystkich naszych pazurkach. Dziś na tapet bierzemy produkty firmy NOX, które już na samym początku zachęcają nas niebywale niską ceną. 24,99 zł za 7ml lakieru, a do tego osobna zakładka z wyprzedażami. Czy warto? Już odpowiadam.
Oczywiście aktualne -50% nie będzie trwało wiecznie, jednak z tego co udało mi się przeanalizować, często możemy znaleźć na stronię fajne promocje, które jak zawsze zachęcają do dużych zakupów. Jednak promocje to nie jedyne plusy marki NOX. Jak możemy przeczytać na ich stronie, firmę cechuje:
- wysoka trwałość,
- kilkadziesiąt wspaniałych kolorów,
- idealnie dopasowane pędzelki,
- brak szkodliwych substancji,
- nie testowanie produktów na zwierzętach,
- produkcja na terenie Unii Europejskiej.
Ustosunkowując się do tych punktów, na sam początek wspomnę o pędzelku. Nie wyróżnia się on zupełnie niczym od normalnych lakierów do paznokci. Jest dość długi, płaski i mimo, że maluje się nim dobrze, to jest po prostu zwykły. Konsystencja jest przyjemna. Dość gęsta, jednak ładnie się poziomuje. Nie zalewa skórek i nie robi gór i dolin. Niektóre kolory (1701, 1728) posiadają taki jakby nie dość dobrze zmielony pigment? Nie wiem jak to nazwać, ale chodzi mi o drobinki w lakierach, które sprawiają, że po nałożeniu lakier nie jest jednolity. Oczywiście trzeba się im dobrze przyjrzeć, żeby to dostrzec, jednak osoby pracujące na co dzień z hybrydami na pewno to zauważą.
Maluje się nimi naprawdę przyjemnie i po nałożeniu dobrej bazy i topu, trzymają się bez problemu. Świetnie, że produkty NOX nie są testowane na zwierzętach, ponieważ skoro da się to zrobić inaczej, to czemu by z tego nie skorzystać?
(-) Niestety asortyment marki nie jest zbyt duży, jednak ciągle powiększa się o nowe kolory. Na dzień dzisiejszy znajdziemy tam wszystkie podstawowe kolory. Od mocno nasyconych, wręcz neonowych po delikatne pastele. Ja testowałam właśnie pastele, ponieważ na nich najlepiej sprawdzić z czym ma się do czynienia.
Dla mnie wielkim minusem są opakowania (zdjęcie poniżej). Niestety wyglądają bardzo zwyczajnie, a do tego odkleja się od nich etykieta. Wiem, że takie opakowanie sprawiaj, że cena samego produktu jest niska, jednak ja zdecydowanie wolę otaczać się pięknymi rzeczami.
Kolorki mimo swojej delikatności kryły naprawdę fajnie. Jak zawsze dawałam dwie warstwy i nie zostawiły, żadnych prześwitów. Jedynie żółty wymagał kolejnej warstwy, ale tylko ze względu na to, że chciałam uzyskać intensywniejszy odcień. Ogólnie nie mam im nic do zarzucenia szczególnie, że aktualnie znajdziecie je na dużej promocji. Uważam, że to świetny moment, żeby przetestować lub po prostu dokupić kolory, których jeszcze w kosmetyczce nam brakuje.
Mega podobają mi się nazwy! :D
OdpowiedzUsuńKolorki są śliczne :-) a nazwy urocze!
OdpowiedzUsuńKolorki są śliczne :-) a nazwy urocze!
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tej marce. Muszę ich poszukać.
OdpowiedzUsuńDaj znać jak się odmaczają ;)
Kolory bardzo ładne, niestety firmy nie znam z doświadczenia, ale słyszałam o nich parę razy :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam jeszcze o tej marce. Ładne kolory mają :)
OdpowiedzUsuń