Ciężko recenzować mi frezy, ze względu na naprawdę małą ilość skórek. Nie dość, że same rosną mi naprawdę słabo, to jeśli widzę cokolwiek do usunięcia, to szybko sięgam po cążki. Jednak dziś nie będzie o cążkach, a o dość ostrym frezie z Born Pretty Store. Zapraszam.
Tak jak zawsze przy recenzji frezów, muszę zaznaczyć, że nie jest to produkt dla wszystkich. Jeśli nigdy nie miałeś do czynienia z frezarką, możesz łatwo zrobić sobie krzywdę. Kluczem do sukcesu jest zaznajomienie się z podstawowymi zasadami pracy z tym sprzętem oraz delikatna, wolna i uważna prac. Dlatego też dzisiejsza recenzja jest dla osób, które z frezarką mają styczność i chcą ułatwić i przyśpieszyć swoją pracę.
Różni producenci w różny sposób oznaczają ostrość frezów. Idąc tokiem myślenia wielu firm, nasz dzisiejszy bohater powinien być dość delikatny. I poniekąd się z tym zgadzam.
Nasz frez ma mniej więcej kształt łezki oraz dość duże wyżłobienia. Na początku pracy wydawał mi się naprawdę ostry, jednak w momencie wejścia wyfrezowanych skórek w rowki główki, jego 'ostrość' znacznie się pogorszyła. Ciężko było uzyskać już tak mocny efekt jak na początku.
Bardzo łatwo można było ściągnąć skórki okalające płytkę, jednak naprawdę trzeba uważać przy takich kształtach by nie zrobić sobie dziury. Zapomniałam wspomnieć, że skórki na początku odsunęłam (pierwszy obrazek), a dopiero potem przy użyciu wyłącznie tego gagatka, usunęłam je wszystkie. Nie potrzebowałam cążek, jednak efekt końcowy nie do końca mnie zadowolił.
Jestem oczywiście świadoma, że jednym frezem skórek idealnych najprawdopodobniej nie uzyskamy, jednak mam takich ulubieńców, którym niewiele do ideału brakuje. Zdecydowanie największym minusem dzisiejszego bohatera jest to, że się zapycha, przez co nie jesteśmy w stanie szybko z nim pracować. Nie poradził sobie również ze zgrubieniami, które na zdjęciu widoczne nie są, jednak musicie mi uwierzyć na słowo, że frez ich prawie nie tknął. Było to już po zapchaniu, dlatego możliwe, że na początki dałby radę. Uważam jednak, że dobry frez pracuje od początku do końca.
Tak więc kończąc mój frezowy wywód, nie uważam, że produkt ten jest niezbędny przy naszej obróbce skórek. Jest wiele innych frezów, z którymi pracuje mi się znacznie lepiej, jednak nie mogę powiedzieć, że ten jest zły. Jak widać po zdjęciu sprostał zadaniu, ale jednak miłość tu nie zakwitnie. Plusem jest jeszcze cena, ale pamiętajmy, że przesyłki z tego typu sklepów idą naprawdę długo.
U mnie skorki sa masakryczne, wiec taki frez momze byc pomocny:)
OdpowiedzUsuńNo co Ty! Na Twoich zdjęciach wyglądają naprawdę dobrze :)
UsuńNa pewno się przyda! Bardzo ostatnio mam masakryczne skórki i muszę coś z tym zrobić.
OdpowiedzUsuńMam kulkę z BPS i ta się u mnie super sprawdza ;)
OdpowiedzUsuńMiałam podobny frezik i zupełnie mi się nie sprawdził :(
OdpowiedzUsuńNo ten też niestety idealny nie jest. Mam wrażanie, że czasami na siłę robią jakieś wymyślne kształty :/
Usuńskórki zazwyczaj wycinam cążkami, ale zdarza mi się używać frezów z Indigo, jakoś boje się wypróbować tych np. z aliexpress czy BPS :)
OdpowiedzUsuńJa też często wycinam cążkami, szczególnie gdy muszę zrobić na szybko zdjęcia. A co do frezów z Alliexpress czy BPS, to bez obawy! Większość z nich to dokładnie te same modele co w Polsce :)
Usuńodkąd mam frezarkę mój pedicure to czysta przyjemność. u rąk też frezarka jest zbawieniem, bo moje skóry to dramat, pomimo że wycinam je dwa razy w tygodniu, na drugi dzień są prawie jak przed wycinaniem :O takiego frezika jeszcze nie miałam, może to i dobrze, bo pewnie by sobie nie poradził ;)
OdpowiedzUsuńNo średnio daje radę z mocnymi skórkami :/
UsuńA frezarka przy pedi, to wybawienie! Już nie wyobrażam sobie bawić z jakimiś produktami do usuwania skórek, czy cążkami. I tak malowanie to nie lada wyczyn, więc chociaż skórki można jakoś szybciej i łatwiej opracować :)