Produkty Victoria Vynn miałam możliwość testować już kilka razy, jednak nie wszystkie testy wyszły pozytywnie. Dzięki uprzejmości marki dostałam możliwość wybrania kilku produktów i pokazania Wam zdobienia, które wykonam tylko i wyłącznie przy ich użyciu. We wpisie trochę Wam o nich opowiem, a na filmie możecie zobaczyć jak sprawdziły się na żywo. A dokładniej mówiąc ich pigmentację, konsystencję i krycie. Zapraszam!
Zaczniemy od najważniejszego, a mianowicie cienkiego, długiego pędzelka (link). Pracowało mi się nim naprawdę świetnie. Włosie było mięciutkie i pięknie sunęło po płytce. Można nim wykonać grubsze oraz bardzo cienkie linie. Ma fajną długość i dość cienki, ale nie wyślizgujący się z dłoni trzonek. To jeden z lepszych pędzelków jakie ostatnio trafiły w moje ręce.
Niestety wybór pędzelków do zdobień w sklepie jest naprawdę marny. Mamy tylko jeden do ombre, ten który posiadam ja oraz sondę. Resztę to już świat żeli. Niestety nie mamy za dużego wyboru, a szkoda, ponieważ ten sprawdził mi się super i z chęcią przetestowałabym inne modele.
Kolor Blue Denim jak możecie zobaczyć paznokcie przykrył pięknie. Wystarczyło dwie cienkie warstwy, ale już przy pierwszej było naprawdę dobrze. Konsystencja jest przyjemna, idąca w kierunku rzadszej. Jeżeli reszta kolorów z tej serii jest podobna, to naprawdę warto na nie zerknąć. Szczególnie na ten kolor, który widzicie w zdobieniu, bo jest przepiękny!
Top coat No Wipe gloss niestety do ulubieńców nie trafi. Oczywiście wielki plus za to, że nie trzeba używać cleanera, jednak konsystencja kompletnie mi nie odpowiada. Jest bardzo rzadka i szybko spływa z paznokcia. Trzeba nakładać ją w naprawdę małej ilości, ponieważ łatwo zalać skórki. Dodatkowym problemem było to, że nie dało wyrównać się nią płytki ze zdobieniem. Często robię to na koniec, żeby uzyskać idealną taflę. Można powiedzieć, że lekko nadlewam top coat w miejscu gdzie spad jest widoczny. Tutaj niestety spowodowało to lekkie zlanie się, przez co musiałam szybko wkroczyć z drewnianym patyczkiem, aby ratować skórki. Tak więc do zwykłej stylizacji może sprawdzić się fajnie, ale gdy planujemy coś więcej malować to niestety nie polecam.
Produkty do zdobień sprawdziły się bardzo dobrze. Nie rozmazywały się, nie kurczyły oraz nie rozwarstwiały. Można było zrobić nimi cienkie i grubsze linie. Kolor pomarańczowy jest dla mnie za mocny, ale jestem świadoma, że kolory produktów są podstawowe, żeby można było je mieszać. Mi osobiście nie chciało się w to bawić szczególnie, że wzorów było bardzo dużo.
Musicie pamiętać, że produkty tego typu nakładamy bardzo cienko i utwardzamy dłużej. Ja popełniłam ten błąd przy palcu wskazującym, co poskutkowało krzywymi wzorami. Najlepiej nałożyć dwie cienkie warstwy, chociaż już jedna zazwyczaj w pełni wystarcza, bo kolory są naprawdę bardzo mocne. Tak więc produkt jak najbardziej godny polecenia.
To tyle w dzisiejszym wpisie. Wiem, że był długo, ale chciałam jak najwięcej opowiedzieć Wam o poszczególnych produktach. Oczywiście nie zapomnijcie wpaść na mój kanał, gdzie czeka na Was tutorial. Buziaki!.
Brak komentarzy