Marka Pierre René w swoim asortymencie posiada trzy nawierzchniowe lakiery hybrydowe. Dwa z nich to produkty nabłyszczające, a jeden matowy. Cała trójka to nowości. W porównaniu z poprzednimi topami Pierre René pojemność wynosi 6ml, zamiast 11ml. Dodatkowo zmieniło się również opakowanie z wysokiego i wąskiego, na niższe i okrągłe. Z tego co zauważyłam na stronie marki skład również uległ zmianie. Niestety nie mogę ocenić jak to wpłynęło na ich formułę, dlatego zaznaczam, że dziś skupimy się już wyłącznie na nowościach.
Zaczniemy od topu matowego, ponieważ jest tylko jeden. Posiada krótki, płaski, zaokrąglony pędzelek. Jest dość rzadki i ma mleczny kolor. Przy nakładaniu cienką warstwą na płytkę robi się bezbarwny. Nie zostawia smug, jednak mat nie jest matem idealnym. Powiedziałabym raczej, że jest to satyna idąca w kierunku matu. Posiada warstwę dyspersyjną, którą trzeba dokładnie przetrzeć. Zapach jest mocno wyczuwalny, ale nie drażniący. Przyjemnie się nim maluje i uważam, że jest naprawdę w porządku.
Top Coat z warstwą dyspersyjną. Również posiada krótki, zaokrąglony i płaski pędzelek, jednak dość krzywy, co utrudnia nakładanie go pod skórki. Konsystencja jest zdecydowanie gęstsza. Przy mocniejszym nacisku tworzą się wgłębienia, jednak po chwili lakier się poziomuje. Praca z nim nie należy do najłatwiejszych, a błysk jaki daje po utwardzeniu i przemyciu jest normalny. Nie polecałabym go osobą początkującym. Zapach znów mocny, jednak nie drażniący.
Dry Top daje efekt powiedziałabym identyczny jak top z warstwą dyspersyjną. Różnicą jest gęstość, ponieważ ten jest zdecydowanie rzadszy. Malowało mi się nim przyjemniej, jednak problemem były drobinki bądź pęcherzyki powietrza (sama nie wiem co to), które pojawiły się przy malowaniu. Musiałam nałożyć grubszą warstwę produktu, żeby całość ładnie mi się wypoziomowała. Po utwardzeniu, nie było ich widać, a całość była idealnie gładka. Minusem tego produkty jest bardzo, bardzo mocny zapach, który dla mnie jest drażniący i na pewno nie stosowałabym go na sobie, a tym bardziej na klientkach. Po użyciu jeszcze przez dłuższy czas czułam go w nosie.
Plusem każdego z tych top coatów jest cena. Za 6 ml zapłacimy niecałe 18zł, co jest dobrą informacją na osób wykonujących paznokcie wyłącznie na sobie. Drugi plus to dostępność. Z tego co wiem to w większości Drogerii Natura znajdują się szafy Pierre René. Nie mam informacji, czy będą tam dostępne właśnie te konkretne topy, ze względu na zmianę całej hybrydowej serii marki. Wydaje mi się jednak, że z czasem pojawią się tam wszystkie nowości.
Mam od nich pare hybryd, ktore dostalam w ramach wspolpracy i tak zle sie trzymaja, ze az nie chce mi się o nich pisac... Sam top po paru dniach zaczal matowiec, wiec się nie polubimy
OdpowiedzUsuńDobrze, że o tym tutaj wspomniałaś! Ja jeszcze nie testowałam ich trwałości, dlatego na ten team nie mogłam się wypowiedzieć. Ale Twój komentarz na pewno pomoże innym w podjęciu decyzji o zakupie/bądź nie :)
UsuńEch, mnie te hybrydy jakoś nie zachwyciły, ale matowy top wygląda w porządku :)
OdpowiedzUsuń