Plagiat (łac. plagium, kradzież) – pojęcie z zakresu prawa autorskiego oznaczające skopiowanie cudzego utworu (lub jego części) wraz z przypisaniem sobie prawa do autorstwa poprzez ukrycie pochodzenia splagiatowanego utworu. Może być nim obraz, grafika, fotografia, piosenka, wiersz, praca magisterska, praca doktorska, publikacja naukowa, jak również gra komputerowa. W Polsce istnieje rozbudowany czarny rynek prac naukowych pisanych na zamówienie, w tym przez pracowników uczelni.
Mówiąc o plagiacie rozróżniamy jego dwa rodzaje. Pierwszy jawny, gdy w całości przejmiemy czyjeś dzieło i przypiszemy je sobie. Drugi ukryty, gdzie zapożyczymy tylko daną cześć. Oczywiście tyczy się to przede wszystkim utworów muzycznych, brzmienia oraz tekstu. Jednak tak jak czytaliśmy na początku definicji słowo plagiat, odnosi się również do obrazów, grafik i fotografii.
Tak więc skoro zdobienia na paznokciach określamy jako swoistego rodzaju obrazy, to czemu wciąż kopiowanie ich jest rzeczą tak zwykłą? A inspirowanie się innymi obrazami, bądź grafikami, to codzienność?
Jeśli po kliknięciu w daną grafikę nie odsyła nas do autora, nie jest on również podany na zdjęciu i w komentarzu, wtedy wiemy, że zdjęcie już na początku mogło zostać skradzione. Dojście do prawdziwego autora graniczy z cudem, wiec grafikę możemy wykorzystać, ale oczywiście podejmując kilka kroków. Po pierwsze warto wspomnieć skąd została zaczerpnięta inspiracja (w tym wypadku Pinterest), a po drugie (jeśli piszemy bloga) wstawić odnośnik do konkretnej grafiki.
Wszystko jest łatwiejsze, gdy autor jest oznaczony, a grafika odsyła nas do jego strony, bądź fanpage'a. Wtedy wystarczy chwilkę poszukać, żeby znaleźć jego inne media społecznościowe i z łatwością je oznaczyć. Nie jest to trudne i zajmuje tylko chwilę.
Tak więc jeśli się inspirujesz oznacz, a na blogu daj odnośnik. Jeśli natomiast wykorzystujesz daną grafikę na swoim zdjęciu, wtedy warto zainteresować się prawami autorskimi. Ja jednak dziś nie o tym, ale odsyłam Was od razu do wpisu Agwer, gdzie wszystkie kwestie dotyczące kradzieży zdjęć zostały dokładnie wyjaśnione.
1 (link) 2 (link) 3 (link) 4 (link) |
Która była pierwsza?
To bardzo sporna kwestia i często 'zawalona' po drodze. Bo gdy jedna osoba wrzuci piękne zdobienie, a kolejne inspirując się, po prostu jej nie oznaczają to napotykamy w sieci na mnóstwo takich samych prac, nie wiedząc kto był pierwszy. No i niestety ciężko do tego dojść, więc przodująca osoba zostaje niestety poszkodowana, bo mimo świetnego pomysłu, dzięki którego mogłaby zdobyć popularność, zostaje jedną z licznych identycznych prac.Nie zawsze znamy autora, ale warto czasami choć chwilę poświęcić na jego znalezienie. Bo tak jak przy inspiracji innymi paznokciami coś może aż tak nie rzucać się w oczy, to inspiracja inną grafiką oznaczenia autora wymaga.
Detale
Czasami o tym czy zdobienie i zdjęcie będą wyglądać identyczne decydują detale. Poniżej mam Wam do pokazania dwie piękne prace. Jedna z nich to praca Pauliny Kula (link), druga stylistki GoDiva (link). Zobaczcie, że mimo innych detali w tle, praca wyglądają naprawdę podobnie. Dodatkowo mimo innego rodzaju kolażu, całość prezentuje się tak, że już na pierwszy rzut oka doszukujemy się cech wspólnych oraz różnic. Kto od kogo podejrzał oraz czy nie było wcześniej jeszcze innej podobnej pracy, tego się nie dowiemy. Widzimy jednak, że chcąc nie chcąc, patrząc na te dwie pracę widzimy naprawdę duże podobieństwo. I od razu nasuwa nam się pytanie, czy to wciąż inspiracja?Piękne paznokcie
Uważam, że dobrym wyznacznikiem tego, czy oznaczać autora danej pracy, jest to w jakim stopniu się nią zainspirujemy. Jeśli użyjemy tych samych kolorów, wykonany identyczne zdobienie o takim samym rozmieszczeniu wtedy uważam, że naprawdę powinno oznaczyć się autora. Jeśli natomiast użyjemy innego rozmieszczenia kolorów, praca będzie w innej kolorystyce, a zdobienie będzie podobne, a nie identyczne, to wtedy oznaczenie jest niepotrzebne. A niepotrzebne jest dlatego, że to wyłącznie inspiracja, a nie skopiowanie czyjej pracy w 100%Najbardziej rzucające się w oczy plagiaty, to moim zdaniem pokazowe prace lub próbniki z wykorzystaniem nowych technik. Już wyjaśniam o co chodzi. Śledzę wiele profili marek oraz ich instruktorów. Wielu z nich uchodzi za najlepszych stylistów, których wyobraźnia nie zna granic. I widzę wiele pięknych inspirujących prac, których nigdy wcześniej nie widziałam, ale raz na jakiś czas pokazują się takie żywcem wyciągnięte z Pinteresta. Zero oznaczenia. Praca potraktowana jako jej własna. Skoro ja z moją kiepską pamięcią, kojarzę, że widziałam identyczne zdobienia już kiedyś, to chyba coś musi być na rzeczy. No bo czy oznaczenie autorki, naprawdę umniejszy danej stylistce? Nie wydaje mi się. A wydaje mi się, że przyznanie się do tego skąd zaczerpnęło się pomysł jest naprawdę czymś normalnym.
Poniżej praca Magdaleny Trakt, która ostatnio rzuciła mi się w oczy, ponieważ każdą z grafik miałam akurat zapisaną na Pintereście. Prace tej Pani są naprawdę piękne i często zapierają dech w piersiach, jednak gdybym tych grafik nie znała wcześniej pomyślałabym, że autorka sama je wymyśliła. A moim zdaniem jednak jest różnica między wymyśleniem czegoś od zera, a skopiowaniem tego z innych stron. Co prawda autorów grafik znaleźć ciężko, ale wydaje mi się, że informacja odnoście tego skąd zostały zaczerpnięte inspiracje by wystarczyła :) Inaczej patrzyłabym również na jedno zwierzątko namalowane gdzieś przy okazji całej stylizacji, a inaczej na całą trójkę stojącą w jednym rzędzie.
zdobienie (link) Grafika 1 (link) 2 (link) 3 (link) |
Dlaczego więc tak łatwo przychodzi nam opis 'Inspirowane bajką...', a tak ciężko inspirować nam się innymi stylistkami bądź grafikami? Ciężko ocenić, czy w tej dziedzinie sztuki istnieje coś takiego jak plagiat oraz czy oznaczanie innych jest konieczne. Oczywiście nie możemy popadać w skrajności i teraz pozywać wszystkich, którzy najprawdopodobniej nie oznaczyli autora. Ja jednak uważam, że trzeba mierzyć innych swoją miarą. Jeśli coś faktycznie mnie zainspirowało i postanowiłam w pełni odtworzyć dane dzieło piszę to. Ponieważ sama chciałabym być przez inne osoby oznaczana. Wiele dziewczyn, ja również, ma nawet swoje hashtagi, którymi prosi o oznaczenie zdjęcia w razie inspiracji. Róbmy to! Inspirujmy się, ale przy tym oznaczajmy. Bo to nie wstyd odtworzyć czyjąś piękną pracę :)
Koniecznie napiszcie w komentarza co Wy sądzicie na ten temat. Gdzie kończą się inspiracje, a gdzie zaczyna plagiat?
Osobiście mam problem z tym, że oglądam masę różnych paznokci i czasami nawet podświadomie zmaluję coś podobnego i nie oznaczę autora, bo zwyczajnie nie wiem gdzie i kiedy to widziałam. Nie da się zapisać wszystkich ładnych zdjęć ;) Ale jeśli patrzę się na czyjeś paznokcie/pracę i je odwzorowuję, to jasne, że oznaczam dziewczyny, jak zainspirowało mnie otoczenie to też to piszę :)
OdpowiedzUsuńTeż kilka razy miałam taką sytuację, że ja i jakaś inna blogerka w jednym czasie opublikowałyśmy coś bardzo podobnego, ot zbieg okoliczności [przynajmniej z mojej strony]. Zanim opublikuję paznokcie na blogu mija zazwyczaj przynajmniej kilka dni, bo zazwyczaj nie mam czasu zrobić tego szybciej ;)
Faktycznie czasami podświadomie maluje się jakieś rzeczy, które nawet nie wiem kiedy się widziało. Ale no z pamięci nigdy nie zrobimy czegoś identycznie :)
UsuńA z publikacją w tym samym czasie, takiego samego zdobienia miałam kilka razy! :D Z Anią z B. loves plates w tym samym czasie zrobiłyśmy identyczny niebieski gradient i śnieżynki z jej płytki (na szczęście inne). No i co najlepsze obie zrobiłyśmy także tutorial. No są takie przypadki, ale na szczęście zawsze z uśmiechem się to wyjaśnia.
Często przeglądam różne konta na insta i nie ukrywam że często się nimi inspiruję ale za każdym razem oznaczam konto autora. Jednak zawsze się obawiam czy dana osoba się nie obrazi...
OdpowiedzUsuńTo zawsze tak miłe uczucie, gdy ktoś kto się nami zainspirował o tym pisze i nas oznacza! Wtedy czujemy, że to co robimy naprawdę się komuś podoba i chce mieć to również u siebie :)
UsuńO ile na proste zestawienie kilku kolorów może wpaść kilka osób na raz, o tyle zmalowanie jednakowych zdobień w takim samym ustawieniu to już kopia i plagiat.
OdpowiedzUsuńTrudny temat, ale zgadzam się z Tobą. Mądrze napisane :)
OdpowiedzUsuńTak jak napisały dziewczyny wyżej, często patrzę na paznokcie i czasem trudno nawet odkryć, które zainspirowały ;) Ale wiadomo - odtwarzanie to coś innego. Często też mam tak, że patrzę na te wszystkie paznokcie i aż mi smutno, że wszystko już było :D
Mam nadzieję, że zawsze jestem w porządku z inspiracjami ;) Na pewno przy bańkach oznaczyłam dwie osoby :) bo to już było odwzorowanie.
Oj też czasami patrzę i myślę sobie, że widziałam już wszystko :D Ale wtedy wyłączam komputer i szukam inspiracji gdzieś w otoczeniu. Taka obserwacja i połączenia kolorów, które widzę np. gdzieś na dworze, bardzo pomagają w tworzeniu zdobień, których jeszcze nie było.
UsuńRacja :) trzeba częściej inspirować się offline
UsuńOjjjj temat ocean... i chyba bez dna...
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że jako blogowy żółtodziób rozpoczynający przygodę z działaniem w sieci nie oznaczałam. Tak samo jak - odwołując się do wpisu Agwer - ściągałam zdjęcia na prawo i lewo mając święte przekonanie, że wszystko co jest w sieci jest do użytku publicznego...
Z upływem czasu świadomość jednak rosła a i nie jedna sytuacja miała w moim blogowaniu miejsce...
Teraz pobierając grafiki (do użytku), faktycznie używam stron deklarujących możliwość kopiowania ich za free, gdzie bardzo wyraźny jest podział na zdjęcia dostępne za darmo i te komercyjne. Nie wiem czy to do końca jest w porządku ale odpowiedzialność przynajmniej ponosi portal, które takie grafiki oferuje.
Jeśli chodzi o paznokcie to jasne, że się inspiruję! I oznaczam. Jeśli oczywiście autora znam. Przynajmniej mam taką nadzieję.... I nie jedno oznaczenie przyniosło mi naprawdę wiele dobrego. Oznaczona osoba polubiła zdjęcie a zaraz po niej kolejne...
Które zdobienie było pierwsze? No to już ciężka sprawa. Ja po prostu odnoszę się do pracy, którą faktycznie się inspirowałam, choć wiem, że może to być niesprawiedliwe w stosunku do prekursora, którego nie znam :(
Ale tak jak piszą dziewczyny wyżej - często coś powieli się przypadkowo, gdzieś mignie kiedyś detal, który wyląduje potem na paznokciach. Sama ostatnio zostałam oskarżona o kradzież pomysłu, gdzie faktycznie - na jednym z paznokci detal był bardzo podobny do paznokcia z pracy, którą kiedyś na pewno widziałam. Całość mani jednak była zupełnie inna. I kolorystyka, i inne szczegóły… Czy była to kradzież? No dla mnie nie… Ale cała sytuacja miała tez konkretny cel i drugie dno, o których bez sensu pisać…
Czy namalowanie śnieżynki, gwiazdki czy serduszka to plagiat? Czy robiąc konkretny ścieg sweterka to kradzież? Czy malując z rysowanki postać z bajki mamy oznaczać Walta Disneya? Nie mamy pojęcia czy ktoś nie namalowal tej postaci wcześniej…. A co jeśli nieświadomie użyjemy czegos z dwóch, trzech różnych prac naraz w jednym mani? …
A już wogole chorym wymysłem jest dla mnie „plagiat” w postaci konkretnego ułożenia dłoni, pokazywania jednego paznokcia jako „mój znak rozpoznawczy”, używania konkretnego tła, zdjęcia dłoni w rekawie swetra… a takie oskarżenia tez się w sieci w pojawiają…
Ale jest tez druga strona medalu – ta nasza… Wrzucając swoje zdjęcia do internetu musimy mieć świadomość, ze po pierwsze – są one dostępne dla wszystkich (choćby takich żółtodziobów, jakim ja byłam na początku…), a po drugie zostają na zawsze…
Naszymi pracami tez dziewczyny się inspirują i to jest strasznie fajne. Przynajmniej dla mnie. Naprawdę – to ogromnie cieszy!!! Czasem dostaje zdjęcia, które nie trafiły do sieci a dziewczyny identyczne mani robiły dla siebie w salonach. To jest mega miłe! Po to jestem i nie tworze „do szuflady”. Chyba ostatnim bardzo popularnym kopiowanym mani, było to na mistrzostwa świata w piłce nożnej. Co chwila pojawiało się zdobienie identyczne, kropka w kropkę. Ile mnie oznaczylo z całej masy dziewczyn? 3, z czego jedna spytała czy może zdobienie odtworzyć… Czy jestem zła? Nie. Miło być oznaczonym, ale nie zrobie tragedii z tego, ze oznaczenia nie ma. No ale szczytem tupetu było świadome zerżnięcie zdobienia i reklamowanie pod nim swoich płatnych usług… Albo udostępnienie go przez firme reklamująca swoje produkty… Albo również odtworzenie jednego ze zdobień kropka w kropkę z identyczną kolorystyką (kilka dni po moim) i wysłanie go na konkurs… I wiele innych sytuacji…
OdpowiedzUsuńWSZYSTKO KWESTIĄ NASZEGO SUMIENIA TAK NAPRAWDĘ …
Ale działa to tez w drugą stronę – ostatnio oznaczyła mnie dziewczyna, która użyła tej samej płytki co ja kilka dni wcześniej, a całe mani było zupełnie inne! Nie, no miło, ale bez przesady! Jest jesień! Wszyscy malują i stempluja liście! A płytki produkowane są masowo :p Gdyby mani było identyczne to ok, ale nie było wiec nie było tez potrzeby oznaczania :p
I masz rację – wielkie stylistki tez kopiują inne zdobienia bądź inspirują się nimi. Sama widzę takie prace, a czasem je dostaje od dziewczyn (mówię o pracach identycznych lub mega podobnych). Dlaczego nie oznaczają? Dlaczego łatwiej napisać „inspirowane bajką”? Odpowiedz jest prosta – nie reklamują „konkurencji”, stwarzają iluzję własnej kreatywności…
Dla mnie plagiatem jest zrobienie punkt w punkt zdobienia w całości. Inspiracją – odtworzenie czyjegoś pomysłu z własną interpretacją. I o ile plagiat ciężko uznać dziełem przypadku, to inspirację - prędzej… I o ile w pierwszym przypadku powinno się bezwzględnie oznaczyć autora to w drugim – a to już chyba decyzja należy do nas… Ale to moje prywatne spostrzeżenie.
Inna sprawa kradzież naszych zdjęć. No ale jak wejdzie ustawa ACTA 2, to łatwiej będzie z tym walczyć…
Ale się rozpisałam, aż nie starczyło znaków na jeden komentarz :p Przepraszam :D
Dziękuję za tak obszerny komentarz! Podjęłaś tu wiele tematów i naprawdę w pełni się z Tobą zgadzam :)
UsuńPlagiat w ułożeniu dłoni dotkną kiedyś i mnie. Dostałam informację, że kopiuję czyjeś ułożenie, co mnie całkowicie rozwaliło. Nie spodziewałam się, że to jak trzymam dłoń może kogoś urazić. No ale wtedy postanowiłam bardziej szaleń ze zdjęciami i w sumie wyszło mi to na dobre.
Twoje paznokcie z mistrzostwami widziałam wszędzie! Tzn nie konkretnie Twoje, a prace dziewczyn, które je odtwarzały i oznaczały. Świetnie Ci wyszły i to naprawdę pokazuje, że oznaczając osobę, którą się inspirujemy nie tylko robimy coś 'bo tak się robić powinno', ale też sami stajemy się popularniejsi. Bo przecież, gdyby nie to, że dziewczyny Cię oznaczały na wiele z nich pewnie nigdy bym w internecie nie trafiła.
A o znanych stylistach to pięknie Cię zacytuję - 'Stwarzają iluzję własnej kreatywności'. Moim zdaniem to w wielu przypadkach (bo nie we wszystkich) naprawdę pasuje idealnie :/