Kraina Lodu II
Pięć lat temu swoją premierę miała pierwsze część Krainy Lodu. I nie myślcie sobie, że dokładnie tę datę zapamiętałam (pamięć do dat mam straszną). Zwyczajnie wróciłam do starego wpisu, w którym malowałam główne bohaterki - wtedy jeszcze przy użyciu zwykłych lakierów! Oj szalona była ze mnie kobieta, zabierając się za malowanie twarzy zwykłymi lakierami. Ale jakoś dawałam radę i po tylu latach wciąż uważam, że to zdobienie wyszło mi naprawdę fajnie :)W tym roku z okazji premiery drugiej części Krainy Lodu, znowu postanowiłam zrobić tematyczne zdobienie, jednak tym razem wybrałam troszkę łatwiejszą technikę niż malowanie zwykłymi lakierami. Sięgnęłam po farbki akrylowe, które dają ogromne pole do popisu i możliwość wielu poprawek. Malując Elzę inspirowałam się grafiką znalezioną na instagramie. Tutaj znajdziecie link do grafiki i profil autorki. Totalnie spodobała mi się ta praca, a szczególnie oświetlenie twarzy. Trochę kłopotów miałam z dłonią, ale tak to jest gdy zawsze pomijało się lekcje anatomii w książkach z nauką malowania.
Pozostałe paznokcie miały zostać czyste, ale jednak czegoś mi tu jeszcze brakowało. Dodałam więc kilka błyszczących płatków o numerku 01 pochodzących ze sklepu Raisin i domalowałam kilka gwiazdek na małym paznokci. Wtedy dopiero uznałam, że całość jest już pełna i gotowa do sesji zdjęciowej. A zapomniałam jeszcze wspomnieć o bardzo istotnym elemencie! O tym co dzieje się w dłoni Elzy. Dzieje się tam magia i tą magię chciałam jak najfajniej oddać. Udało mi się to dzięki dodaniu odstających elementów z białego żelu na już utwardzonej matowej bazie. Wygląda to bardzo trójwymiarowo i na moje szczęście, odciąga uwagę od krzywej dłoni :D
Wszystkie hybrydy wykorzystane w dzisiejszej stylizacji podchodzą od Mistero Milano. Niebieski to kolor Wild Waterfall z najnowszej jesiennej kolekcji, tak jak i delikatny róż Indian Summer, który posłużył jako tło zdobienia. Na małym paznokciu jest piękne srebro High Heels Off, które zawsze tak samo zachwyca mnie swoim kryciem i łatwością w nakładaniu. No i na koniec kolorek Sleeping Volcand, który możecie zobaczyć na kciuku.
Brak komentarzy